O.S.T.R. jest gwiazdą wielkiego formatu, to niewątpliwe, niemniej jest człowiekiem, którego ego nie jest wielkie, a kariera i sława rapera nie zrobiła mu budyniu z mózgu. Udowadnia to co rusz, koncertując w mniejszych i większych miastach. Ostatni koncert, który zagrał O.S.T.R. na festiwalu motoryzacyjnym w Zamościu zapewnił rozrywkę całemu miastu i przyjezdnym.
Autor takich krążków jak: Życie po śmierci, Masz to jak w banku, Ja tu tylko sprzątam, Hollyłódź, Jazz w wolnych chwilach, czy Jazzurekcja przyciąga wielu fanów, część wiernych, którzy jego karierę śledzą już od dłuższego czasu, część młodych, nowych, którzy dopiero zaznajamiają się z twórczością O.S.T.R. Trzydniowy festiwal motoryzacyjny „Zamość na okrągło”, to impreza, która trwa trzy dni, pierwszy dedykowany jest rowerom, drugi motocyklom, zaś trzeci najpopularniejszemu środkowi transportu, a mianowicie samochodom. O.S.T.R. urozmaicił pokazy pojazdów, konkursy, zawody i inne atrakcje swoim koncertem.
Na Rynku miasta o godzinie 21:00 zebrała się liczna publiczność. Nie skłamię, jeśli powiem, że tłum tworzyło kilka tysięcy osób. O.S.T.R. poza dobry performancem udowodnił, że potrafi nie tylko świetnie rapować, ale też nawiązać dobry kontakt z publicznością. Ja zaliczyłem w swoim życiu kilka koncertów O.S.T.R., tych mniejszego i większego formatu i nasuwa mi się jeden wniosek, otóż, każdy z nich był na tak samo wysokim poziomie.